poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział nr 1 :)!


Oki to zacznijmy od razu pierwszy rozdział J
~~~~~~~~~~~~

-Panie Kaspianie!- Rozległ się donośny głos gospodyni domu Państwa Meyer.

 - Schodzę, pani Mario. – Odwołał chłopak.

Kaspian kochał zwierzęta o czym się jeszcze nie raz przekonacie, więc w związku z tym miał własnego psa. Był to piękny, rodowodowy owczarek niemiecki. Jak już wiecie rodzina z której pochodzi, rzadko można napotkać. Matka jest najlepszym w stanie prawnikiem, za to ojciec renomowanym chirurgiem. Mieszkają w willi przy  ulicy Cottage 12.

Przygotowujący się chłopak schodzi na dół po schodach zdobionych stu karatowymi diamentami.  Zapina psa, legitymuje wyjście i oddala się od domu. Idąc jedną z alejek Central Parku, siada na ławce, odpina psa i rozmyśla. Nie był taki jak jego matka i ojciec, nie był skąpy, nie był zarozumiały był zwykły chłopakiem jak każdy inny. Co z tego, że jego rodzice mają miliony zer na koncie skoro, ich serca wypełnione są nienawiścią i pychą?

Wstał z ławki zaczął spacerować, ujrzał grajka ulicznego, a właściwie grajkę. Podszedł bliżej by wsłuchać się w anielski głos dziewczyny.

Śliczna brunetka, bardzo drobnej budowy, siedziała na chodniku z gitarą akustyczną w ręku i czarowała świat. Wyciągnął swój portfel i wrzucił do skarbonki dziewczyny 300$ . Nagle, przestała grać, spojrzała na niego i wyciągnęła ze skarbonki podarek i wstała. Spojrzała prosto w jego oczy i powiedziała:
-Przepraszam Cię, ale to za dużo. Nie mogę tego przyjąć. – Powiedziała pewnie i wsunęła pieniądze do kieszeni blondyna.

-Weź, to dla mnie nic nie znaczy.-uśmiechnął się do dziewczyny ponownie, wrzucając dolary do skarbonki.

Podczas konwersacji, przybiegła Cleo, suczka chłopaka.

- Jaka śliczna.- Skomentowała zachwycona dziewczyna.
- Dziękuję.- Uśmiechnął się ponownie chłopak.

- Nie ma za co.- odpowiedziała oschlej dziewczyna.

-A właściwie jak Ci  na imię? – zapytał zaciekawiony chłopak.

- Rosalia. A Tobie? – Również zapytała.

- Jestem Kaspian, miło mi.- Uścisnął kruchą dłoń dziewczyny.

-Mi również. – odpowiedziała, zabierając dłoń.

Kaspian, poczuł coś dziwnego. Zaczęło go skręcać w żołądku, pociły się dłonie i zasychało w gardle. Nigdy czegoś takiego nie czuł. Odkrył że to na widok drobnej brunetki dostaje dolegliwości.

- Przepraszam Cię, ale muszę już iść.- Powiedziała dziewczyna podnosząc gitarę z ziemi.

-Dokąd idziesz, może Cie odprowadzę? – zapytał z nadzieją, ze dziewczyna będzie chętna.

- Tak właściwie to nie ma takiej potrzeby idę , całkiem nie daleko. -  Odparła dziewczyna odwracają się plecami do chłopaka.

-Zaczekaj.- powiedział zdesperowany, chwytając dziewczynę za nadgarstek. Ta odwróciła głowę w jego kierunku.

- Coś jeszcze.- zapytała.

- Zobaczymy się jeszcze kiedyś? .- smętnie wydukał.

- Całkiem możliwe, jestem tutaj codziennie o tej samej porze. A teraz żegnaj. – Odparła po czym odeszła.

Kaspian zapiął sukę i wracał do domu. Idąc, myślał że ta dziewczyna była, jest tą jedyną a fakt, że może jej już nigdy nie zobaczyć, jest przygnębiający. Ale pamiętał co mu powiedziała, jej słowa krążyły po jego głowie „ Jestem codziennie o tej samej porze” Co miała na myśli mówiąc mu to? Mający nadzieję,  że nie będzie to kolejna , która chcieć będzie złamać jego serce podążał w kierunku posiadłości.

Dotarwszy, wszedł do domu, do swojego pokoju. Położył się na łóżku i przetarł twarz dłońmi po czym ciężko westchnął. Ma wszystko: każdą najlepszą grę, cudownego psa, domek letniskowy na Majorce, ale nigdy nie zaznał prawdziwego uczucia. Nawet matka nie potrafiła mu go dać gdyż jej, ani ojca nigdy nie było w  domu. Teraz także tak jest, godzina 22:34. A w domu tylko on, pies i gosposia, tak było od zawsze, praktycznie wychowała go niańka. Stwierdził, że dzień był ciężki i nie ma co zwlekać. Umył się przebrał i ponownie położył się do łóżka zasypiając.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I jak podoba się? Mam nadzieję, że tak! Next będzie jakoś 10.11.13 J . Moim skromnym zdaniem bestsellera z tego nie będzie ale może choć trochę jest ciekaweJ

Pozdrawiam !